ORGANIZACYJNIE
Będzie blog o FAIRY TAIL!!!! pisany przez moją przyjaciółkę BlogerkęLiderkę! Zapraszam na jej inny blog http://opowiadaniaewy.blogspot.com/ Od teraz będę się podpisywać Lucy (zobaczycie dlaczego) i jak będę pisać moje opowiadanie będę na początku pisać "Bleach" a Blogerka "Fairy Tail". Mam nadzieję że będą wam się podobać obydwa opowiadania.
Za tydzień dodam następny rozdział! I za niedługo będzie się więcej działo obiecuję!
I believe, I can fly...
Bleach, Naruto i Fairy Tail razem?!
niedziela, 26 stycznia 2014
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Rozdział 4 cz. 2. Wioska Ukryta W Liściach
- To twój pies? - zapytałam z jak zawsze wesołą miną.- Tak i sorry za niego, Akamaru bardzo lubi twój ogród i wymyka mi się kiedy nie widzę. - powiedział z szerokim uśmiechem.
- Był tu więcej razy? a tak w ogóle to jestem Amy Marvel.
- A ja Kiba Inuzuka. Niedawno się wprowadziłem, ale ciebie nie widziałem? - powiedział czekając na tłumaczenie.
- Nie zmieniaj tematu! Ile razy Akamaru tu był? - zapytałam patrząc na psa.
- Małoo...
-Nie kłam! - zaśmiałam się. Gadaliśmy jeszcze trochę, okazało się że Kiba też chodzi do liceum Karakury ale jest o rok młodszy ode mnie. Dowiedziałam się także że jest tutaj z całą klasą i będą uczęszczać do tego liceum do końca roku. Pochodzą z kraju ognia na kontynencie czterech żywiołów. Mówi się tam po angielsku ale uczą się także japońskiego.
Następnego dnia w liceum
- Ohayo! - krzyknęłam w stronę Ichigo.
- Ohayo Amy, gdzie byłaś przez miesiąc? - powiedziała głośno (i wrednie) nauczycielka gdy stałam do niej plecami. Obróciłam się powoli na pięcie i zaczęłam tłumaczyć.
- He... he... bo to taka zabawna historia he... he...opowiedziałabym ale nie chcę zabierać nauczycielce lekcji... - wydusiłam
- Oh, to nic tak się składa że bardzo lubię zabawne historie. - krzyknęła nauczycielka.
- Em... tego.... bo widzi pani... - zaczęłam ale usłyszałam dwa dzwonki pod rząd co oznacza apel! "Uratowana" krzyknęłam w duchu. Wszystkie klasy zebrały się na sali gimnastycznej. Gdy dyrektor coś tam marudził podeszła do mnie koleżanka z klasy-Yui..
- Hej, fajnie że wróciłaś, mam do ciebie sprawę. Czy mogłabyś zaopiekować moim kotkiem-Garfildem? Bo ja jadę w góry Tatry do cioci. A wiadomo że koty nie lubią zimna, ale baardzo lubią cieplutkie łóżeczka. Jadę na tydzień. Będę codziennie dzwonić i...
-Ej, ej posłuchaj! Strasznie dużo gadasz a ja nawet się jeszcze nie zgodziłam. - przerwałam jej.
- Czyli że się nim nie zajmiesz? A szkoda bo mam...
- Nie przerywaj mi!- krzyknęłam ale tak żeby nie zwrócić na siebie niepotrzebnej uwagi. - Nie powiedziałam że się nim nie zaopiekuję. Ale nie lubię kotów, nie może ktoś inny na przykład Ichigo?
- Nie lubię go! I mój Garfildek potrzebuje dużo opieki!
-Ja mogę się nim zająć! - odezwała się Rukia stojąc obok mnie.- Lubię zwierzątka z ogonem jak kulka, są takie słodkie.
- To nie królik tylko kot! - krzyknęłyśmy równocześnie.
- A to jednak nie chcę, ale może Orichime, ona kocha wszystkie zwierzaki. - zaproponowała czarnowłosa.
- Dobra może być. O, cicho to ten nowy. jest na scenie! - krzyknęła Yui. ja odwróciłam się szybko w stronę dyrektora.
-...pochodzi z kraju Ognia więc jest zwolniony z zajęć z Angielskiego. - skończył dyrektor. Słyszałam tylko końcówkę ale to i tak nie fair on może nie chodzi na angielski on! A ja pochodzę prosto z Londynu! I muszę chodzić na Angielski. WTF!
- A JA!- krzyknęłam na cały głos. Przedarłam się przez tłumy do sceny. - A ja to co!? Jestem z Londynu-stolicy Anglii, gdzie jak widać nie wiecie mówi się po ANGIELSKU!- krzyknęłam do dyrektora.
*Oczami Ichigo
Co ona wyprawia Idiotka! Pyskuje do dyrektora! Muszę jej pomóc.
- Amy uspokój się, już i tak przesadziłaś na lekcji! - powiedziałem stojąc za nią. Kątem oka zobaczyłem że ten chłopak ze sceny ciągle się gapi na Amy. O co mu chodzi? Amy chciała iść na scenę do dyrektora, na szczęście na czas ją chwyciłem za rękę.
- Puść mnie! - wtedy wyrwała mi się, a ja nie wiem dlaczego pobiegłem za nią. Na scenie nadal próbowałem ją uspokoić, ale było już za późno. Przekrzykiwali się na wzajem nie zwracając uwagi na mnie. ten chłopak dalej się na nią gapił, już zaczęło mnie to irytować!
- Co się tak gapisz?! - krzyknąłem do niego.
- Bo nie znałem jej od tej strony! Czemu od razu wrzeszczysz?!
- Jesteś nowy! Nawet w połowie jej nie znasz!
- Ale jestem jej sąsiadem i zawsze była spokojna!
- Bo mieszka sama w domu! Co ma robić? Krzyczeć na ścianę!?- po tych jego słowach to się dopiero wkurzyłem.
- Uspokójcie się! - powiedział ktoś z tłumu. W tej chwili Inuzuka się uciszył więc ja też. Z tumu wyszedł niebieskowłosy chłopak.
- A ty mi nie rozkazuj Sasuke!
- Nie drzyj mi się do ucha!- krzyknąłem.
- Spokój! Ichigo! - dołącza Renji.
- Nie gadaj do mnie jak go psa pomidorze! - krzyknąłem znowu. - Zamknij się bo to ciebie nie dotyczy!- dodałem.
- Nie będziesz mi rozkazywał!- odkrzyknął czerwonowłosy.
- Ej co tu się dzieje, ja też chcę! - na scenę wpadł jakiś blondyn.
- Naruto to nie twoja sprawa! - powiedzieli równocześnie Kiba i Sasuke.
- Nie drzyj się na Naruto. Tylko ja tak mogę! - krzyknęła różowowłosa dziewczyna.
- Dosyć! Stop! - tym razem wszyscy się uciszyli bo ten głos należał do... mojej nauczycielki! No to teraz dopiero rozpęta się piekło..
-Wszyscy się rozejść! - krzyknęła jedna z nauczycielek. Chwyciłem Amy za rękę i poszliśmy do klasy.
- Po co się wtrącałeś?!
- Tak mi dziękujesz?!
- Za co mam ci dziękować?! Przyszyłeś na scenę i krzyczałeś na Kibę. - warknęła. Krzyczeliśmy na siebie puki nie weszliśmy do klasy. W klasie całą godzinę nauczycielka paplała o naszym zachowaniu... aż (na szczęście) zadzwonił dzwonek na przerwę.
Z kim byście chcieli żeby była Amy
a) Ichigo
b) Kiba
c) Naruto
Rozdział 4 cz.1 Wioska Ukryta w Liściach?
Wszyscy patrzyli na Genryūsai z niedowierzaniem. A ja dalej nie wiedziałam o co chodzi.- To oznacza stan wojenny, kapitanie Kurotsuchi proszę przygotować wrota! Mają być gotowe za miesiąc! Wyślemy kogoś z listem do Nieba. Po tym będziemy mieli jeszcze miesiąc na przygotowanie do wojny! - krzyknął dziadek, po czym zarządził koniec posiedzenia kapitanów. Wszyscy wyszli, ja ruszyłam w stronę dziesiątego oddziału by dowiedzieć się czegoś o Aniołach.
- Dlaczego jest stan wojenny? - spytałam spokojnie srebrnowłosego.
- Bo widzisz, Anioły zabrały jednego z nas. I na pewno twój tata nie zrobił tego z własnej woli. Anioły od dawana nie są naszymi przyjaciółmi. Jednak nigdy nie powiedzieliśmy o tym Ichigo albo tobie bo myśleliśmy że z tym już koniec. - odpowiedział Hitsugaya.
- Z czym już koniec?
- Z przeciąganiem Shinigami na ich stronę. Robili już tak nie raz, zabierali silnych *Shinigami i robili z nich Anioły. Przestali to robić gdy zagroziliśmy wojną, a Anioły nad wszystko nie chcą z nami wojny.
Od prawej:Renji, Byakuya,Toshiro,Kenpachi, Madarame |
Będziemy walczyć u Urachary w tej jego epickiej piwnicy. Walczyłam z Renjim- wygrałam, Byakuya- cudem wygrałam, Kenpachi- zremisowałam.Podczas treningu Ichigo pierwszy raz zobaczył moje Shikai. Moje Shikai różni się o wiele od Hitsugay'i. Hyōrinmaru w Shikai wydłuża się i uzyskuje ostrze w kształcie półksiężyca przyłączonego do rękojeści poprzez metalowy łańcuch, który rozwija się na życzenie Toshiro. Łańcuch może być użyty sam w sobie do ataku przeciwnika lub unieruchomienia go. A Kira zmienia się po prostu w Trójząb Posejdona co daje mi "przywileje" królowej mórz.
Walczyłam znowu z Ichigo tylko że tym razem przegrałam, ale z innej strony to nie fair bo on ma jeszcze tego swojego Hollow'a.
Swój trening pod czujnym okiem Urahary zakończyłam w miesiąc (Ichigo też). Na szczęście nie sprzedałam domu cioci Ann. Więc teraz moim jedynym zmartwieniem jest jak wytłumaczyć moje zniknięcie nauczycielce. Myślałam nad dobrym kłamstwem ale z mojego zamyślenia wyrwało mnie głośne szczekanie psa. Zauważyłam w moim ogródku psa. Powolnym krokiem zwlekłam ze schodów i wyszłam na podwórko. Rozejrzałam się ale nigdzie go nie było. Poszłam w stronę wiśni która rosła w pobliżu tylnego wyjścia, był tam! Powoli do niego podchodziłam, miał obrożę! Do kogoś należy! Więc co robi w moim ogrodzie? Gdy tylko pies mnie zauważył, podbiegł do mnie i pomerdał ogonem. Na obroży był napisany numer telefonu i imię psa-Akamaru. Pomyślałam że może się zgubił więc wyciągnęłam telefon i gdy chciałam już zadzwonić usłyszałam męski głos
- Akamaru! Akamaru gdzie jesteś? - ktoś woła tego psa? Wielkie zwierze przeszło zwinnym krokiem przez dziurę w płocie i znikło mi z pola widzenia. Wstałam z zimnej ziemi i ruszyłam w stronę płotu. Zobaczyłam chłopaka, bruneta. On także podszedł do ogrodzenia.
Organizacyjnie
środa, 25 grudnia 2013
Rozdział 3 część 2 / Płonące Anioły
Rozdział 3 część 2 / Płonące Anioły
Po pogrzebie miałam zamiar od razu wyjechać do Seireitei. Poszłam do głównodowodzącego dałam mu list by chociaż spróbował go rozszyfrować, po czym sama pobiegłam do Hitsugay'i.- Cześć Shiro-chan. Przyjechałam. - powiedziałam jak zwykle radośnie wchodząc do biura. Ale zastałam tam tylko pracującą Matsumoto... chwila.... Matsumoto przy papierach!?
- O, Amy wróciłaś? Kapitana aktualnie nie ma, będzie dopiero jutro, przepraszam cię ale nie mam czasu. Możesz przyjść później? - powiedziała nie odrywając wzroku od papierów. Pomyślałam że to naprawdę ważna sprawa więc wyszłam i zmierzałam w stronę oddziału trzynastego do Rukii. Ona z kolei powiedziała mi że nie ma czasu dzisiaj bo ma misję na Ziemi. Z lekkim oburzeniem ruszyłam w stronę bramy.Chciałam wyjść z Seireitei ale mnie nie wypuścili. Wtedy miałam już tego dosyć o co do cholery im chodzi?! Poszłam do głównodowodzącego by mi wyjaśnił.
- Odkąd tylko dowiedzieliśmy się że David uciekł, kapitan Kurotsuchi zaczął swoje poszukiwania na temat Marvela z przed ostatnich lat. Dzięki twojemu liście już wiemy co się stało. Jutro gdy będą już wszyscy kapitanowie będzie bardzo ważna narada i chcę abyś ty też była. Przydzielimy ci oddział i wkroczymy w stan wojenny. Możesz odejść. - powiedział zdenerwowany Genryūsai. Ja z niedowierzaniem słuchałam jego słów. Dlaczego stan wojenny? Co takiego zrobił mój ojciec!?
Następnego dnia już o 9:00 było zebranie. Ja stałam jeszcze na środku ale to już ten dzień, w końcu dowiem się do jakiego oddziału należę. Wszyscy stali wyraźnie zaniepokojeni. Niezręczną ciszę jak zawsze przerwał donośny głos Yamamato.
- Oficjalnie rozpoczynam naradę kapitanów. Pierwsza sprawa to ustalenie do którego oddziału będzie należeć Amy Marvel. Rada 46-ciu zadecydowała że od dzisiaj shinigami Amy Marvel przyjmie posadę którą wcześniej pełnił David Marvel - pułkownika 13 oddziałów obronnych. Pod jej kontrolą jest 12 oddziałów, a jej słowa dla was są priorytetem. nie macie prawa się sprzeczać. - zakończył oschle głównodowodzący. Ja poczułam się co najmniej głupio, 12-stu doświadczonych kapitanów ma się słuchać rozwydrzonej szesnastolatki. Z pośród (na pewno) wielu kandydatów wybrali mnie! Dlaczego? Jedynym plusem jest to że wcześniej na moim miejscu był tata. Może mi to jakoś pomoże :)
Gdy tylko dziadek skończył mówić widziałam niezadowolenie na twarzach co po niektórych kapitanów. Na przykład kapitana drugiego oddziału- Soi-Fon, kapitana piątego oddziału - Shinji Hirako, szóstego oddziału Byakuya Kuchiki, dziewiątego- Kensei Mugurum, jedenastego- Kenpachi Zaraki i dwunastego- Mayuri Kurotsuchi. Ale starałam się o tym nie myśleć.
- Druga sprawa dotyczy Davida Marvel'a. Jest on dezerterem jak wszyscy wiedzą. Od pewnego czasu w Seireitei nie jest zbyt spokojnie, wszyscy chcieli dowiedzieć się czegoś na temat byłego pułkownika. Otóż wczoraj dostałem niedokończony list od Ann - duchowego medium. Napisała w nim że cały czas wiedziała co się działo z Davidem, lecz gdy chciała przekazać tą wiadomość jedynemu potomku Marvel'ów umarła. Jednak udało mi się rozszyfrować co miała na myśli. David Marvel został awansowany z Shinigami na Anioła!
- Co!
-Jak?!
- Dlaczego!?
- Co?
-Jak to możliwe!?
Podoba się bo ja mam nadzieję że tak. Sorry że takie krótkie ale mnie miałam czasu.
Jak myślicie dlaczego w Soul Society został ogłoszony stan wojenny? I co takiego zaszło pomiędzy Shinigami a Aniołami? + Wesołych Świąt i Szczęśliwego nowego roku :*
piątek, 8 listopada 2013
Rozdział 3 cz.1
*Oczami Ichigo
- Toshiro zwariował, zabrał ją do Kurotsuchi. - powiedziałem lekko oburzony.- Biedna dziewczyna.... no ale w końcu kapitan Hitsugaya też poszedł. - powiedziała z udawanym żalem Yourichi.
Opowiadałem Rukii o Amy i o naszej walce. "Jeden błąd i bym przegrał".
Rukia powiedziała, że gdyby Amy została w Soul Society na pewno doszła by do jej oddziału (a ja myślę że wolała by być z Toshiro)
Po godzinie
Amy przyszła ale widziałem że nie spodobały jej się wynik.
- ...to straszne, jak ja mam tak żyć... - powiedziała z żalem Amy.
- Co się stało? - Spytałem ze śmiechem bo przeczuwałem że to będzie dla mnie ciekawa historia.
- Dobra no to od początku.... Kapitan Kurotsuchi przyniósł mi kartę z wynikami. Wychodzi z niej że urodziłam się w ty samym czasie co Toshiro jako Shinigami. A wiadomo że Zanpakuto przypisany jest do Shinigami zależnie od jego duszy. Nasze dusze są takie same więc zanpakuto się rozdzielił na dwie części gdyby nie to Hyoninmara i Kira były by najsilniejszym zanpakuto w historii Soul Society. A no i najważniejsze, że jeżeli Toshiro zginie to ja też. Jeśli jestem w tym samym świecie co Hitsugaya i on będzie na przykład walczyć to ja poczuję że on jest w "tarapatach". Muszę też uważać żeby sobie czegioś nie zrobić bo wtedy ja i Toshiro stracimy życie... - tłumaczyła Amy. Teraz wiem że muszę uważać na Toshiro! Przypomniała mi się walka z Toshiro gdy zniknęła pieczęć królewska.
*Oczami Amy
- Już wiesz czy zostajesz czy nie? - usłyszałam głos Rukii i dopiero teraz zaczęłam o tym myśleć ale przecież nie mogę zostawić mojej ukochanej Ann. Skoro jestem Shinigami to będę jeszcze długo żyła więc poczekam jeszcze trochę.
- Wracam na Ziemię. Do mojej cioci. Jest ciężko chora więc chcę z nią być przez te ostatnie chwile.
- A czy... jeszcze wrócisz? - tym razem usłyszałam głos... Toshiro! Nie sądziłam że się do mnie odezwie! Chwila, on nie chce żebym wracała?
- Przepraszam, ale ja muszę. - odpowiedziałam ze smutną miną. Ale zapewniłam ich że jeszcze tu wrócę. Szkoda tylko że nie wiedziałam co mnie czeka w domu. Pożegnałam się z Toshiro i Rukią i wróciłam do świata ludzi. Szłam parkiem i zobaczyłam plac zabaw, widziałam dzieci bawiące się z rodzicami
właśnie w takich chwilach mi ich najbardziej brakuje teraz mam tylko Ann. Weszłam do domu i zobaczyłam że ciocia siedzi na fotelu obróconym w stronę telewizora, ale była rozbita szklanka.
- Ann? Wróciłam. - powiedziałam z nadzieją że ktoś odpowie. Czekałam chwilę ale nikt nie odpowiedział. Po policzku popłynęło mi kilka łez. Podeszłam do fotela i zobaczyłam ciocię. Myślałam tylko "dlaczego" "dlaczego tak szybko" zobaczyłam na stoliku kartkę i otwarte pióro. Napisała do mnie list.
"Kochana Amy czuję że moja śmierć jest już blisko i nie martw się ja wiedziałam że jesteś w Soul Society, chciałam ci tylko napisać że cię kocham i chcę żebyś nigdy o mnie nie zapomniała. Miałam ci to powiedzieć kiedy skończysz osiemnaście lat ale czas na to nie pozwolił. Twój tata cię nie opuścił po prostu awansował z Shinigami na Ani..." i to koniec listu, więc nawet nie zdążyła napisać. Rozpłakałam się aż cały list był wilgotny od moich łez. Na razie nie myślałam o moim ojcu byłam wypełniona żalem i jedyne o czym myślałam to to że gdybym nie pojechała do Soul Society mogłaby mi powiedzieć swoje ostatnie słowa osobiście.
Trzy dni później był pogrzeb, Orichime przyszła bo zna ból po stracie ostatniej ważnej osoby w swoim życiu i za to jestem jej wdzięczna. Naprawdę mi wtedy pomogła.
---------------------------------------------------------------
Sorki ale dzisiaj trochę krótsze moooże jeszcze dzisiaj dodam następną część
czwartek, 7 listopada 2013
Rozdział 2 cz.3
-Marvel? Dawid Marvel przecież on był moim starym przyjacielem już tak dawno go nie widziałem. - Powiedział lekko wzruszony głównodowodzący.
- Znał pan mojego tatę? - spytałam z nadzieją.
- Oczywiście uczyłem go od małego był moim najzdolniejszym uczniem. Ale nikt nie wiedział czemu Dawid któregoś dnia poleciał na ziemię i już nie wrócił. Czy on także tu jest? - spytał.
- Nie, zniknął z domu dziesięć lat temu. Tuż po śmierci mamy, zostawił mnie! - tłumaczyłam.
- Skoro jesteś dzieckiem Marvel'a zawsze będzie tu dla ciebie miejsce. - uśmiechnął się. Nagle usłyszałam jakieś szepty coś w stylu "Czy on naprawdę się uśmiecha!" albo "Nie sądziłem że dożyję dnia kiedy dziadziuś się uśmiechnie". Spytali się mnie czy zostaję tutaj czy będę zastępczym Shinigami jak Ichigo ale jeszcze nie wiem co zrobię. Na końcu głównodowodzący rozkazał Ichigo mnie zaprowadzić na spotkanie z kapitanem dziesiątego oddziału. Gdy wychodziliśmy stanął obok mnie jeden z kapitanów-kapitan dwunastego oddziału Kenpachi Zaraki, nigdy nie widziałam gorszej gęby od niego. Wyglądał jakby mnie nie lubił za to że tak dobrze potraktował mnie głównodowodzący.
- Nie patrz się tak na nią już i tak dużo dzisiaj przeżyła. - usłyszałam radosny głos Ichigo.
- Dlaczego taka gówniara jak ty może tu być bez egzaminu wstępnego czy czegokolwiek. - powiedział wrednie Zaraki. Ale wtedy już nie wytrzymałam musiałam "uwolnić" swoją moc. Gdy zobaczył jakie mam silne Reiatsu bez słowa poszedł.
- Za kogo on się uważa! - krzyknęłam do Ichigo.
- Spoko, on zawsze taki jest. - powiedział spokojnie. - A teraz chodź już się nie mogę doczekać waszych min jak się poznacie. - dodał po chwili i zaciągnął mnie do kwatery dziesiątego oddziału. Myślałam że chodzi o reiatsu bo na spotkaniu kapitanów wyczułam bardzo dziwną dla mnie energię.
Weszliśmy do pokoju kapitana. Zobaczyłam tam chłopaka z turkusowymi oczami i to od niego czuję tą dziwną energię. Nie mogłam się doczekać tej "niespodzianki". Jak widać on też nie wiedział o co chodzi.
- Jestem Toushiro Hitsugaya, kapitan dziesiątego oddziału. - gdy usłyszałam jego głos miałam wrażenie że gdzieś już go słyszałam.
- A ja jestem Amy Marvel, ale ty pewnie już wiesz. - powiedziałam jak zwykle uśmiechnięta. Ichigo kazał nam na trzy przywołać swoje bankai. Co mnie bardzo zdziwiło.
- Raz, dwa... trzy!
- Osiądź na dnie oceanu Kira! (TAK WIEM, GŁUPIE ALE NIE MOGŁAM NIC LEPSZEGO WYMYŚLIĆ) moje bankai jest takie jak Toshiro ale z wody.
Gdy zobaczyłam Bankai Hitsugaya'i stałam jak wryta to przecież nie możliwe jego Daiguren Hyōrinmaru jest jak maja ukochana Kira! Moje Bankai jest jedyne i niepowtarzalne!
Toshiro też w to nie mógł uwierzyć ale on szybko się otrząsnął z transu. A ja coraz głębiej zapadałam się w ciemność "Dlaczego, dlaczego" :D.
Dziesięć minut później ocknęłam sie i myślałam jak to jest możliwe. I o to samo spytałam się Ichigo (chociaż nie liczyłam na odpowiedź). Myślał i myślał ale powiedział mi tylko to:
- A może dlatego że wasze dusze są do siebie podobne? No bo Orichime mówiła mi że bardzo lubisz arbuzy, Toshiro też je kocha. to chyba jedyna rzecz jaką kocha. - myśli głośno. Jego głupota jest dobijająca.
- Ale z drugiej strony to jesteście zupełnie inni, no boo ty jesteś zawsze uśmiechnięta a Toshiro chyba nigdy, ty jesteś ładna a Toshiro... - On jak coś powie to musi przesadzić. He he.
- trzeba będzie iść do laboratorium. - powiedział Toshiro. Widać było że nie chce już dłużej widzieć Ichigo. Ja się lekko zaśmiałam ale nie chciałam żeby to zobaczyli.
- Chcesz ją oddać w ręce Kurotsuchi. Zwariowałeś! - protestuje Ichigo. Ja myślałam kto to może być.
- To co idziemy? - spytałam się bo nie chciałam już dłużej słuchać tego co wygaduje Ichigo.
- Ale jak to, nie możesz, on jest... - próbuje mnie przekonać.
- Spoko jakby coś mi się nie podobało wyciągnę broń lub użyję zwyczajnej siły, nie masz się czego bać, no przecież z tobą wygrałam. - Gdy to powiedziałam Toshiro jakby się zdziwił że wygrałam z Ichigo. Wyszliśmy z kwatery dziesiątego oddziału. Przez całą drogę było cicho on wydawał mi się jakby mnie nie lubił. Więc się nie odzywałam.
Doszliśmy do centrum nauki i rozwoju. Powitał nas sam kapitan Kurotsuchi.
- Witajcie czyżby to była nowa dziewczyna w naszych szeregach? - spytał się z chytrą miną, a Toshiro zrobił taką minę jak wcześniej przy Ichigo. Ja też się wkurzyłam jak to powiedział, ale musieliśmy się dowiedzieć co się stało.
Toshiro wytłumaczył o co chodzi i zaczęli się przygotowywać.
Bardzo szybko przynieśli wszystkie wyniki. Gdy to przeczytałam nie byłam zaskoczona...
/Podoba się? mam nadzieję że tak :D
- Znał pan mojego tatę? - spytałam z nadzieją.
- Oczywiście uczyłem go od małego był moim najzdolniejszym uczniem. Ale nikt nie wiedział czemu Dawid któregoś dnia poleciał na ziemię i już nie wrócił. Czy on także tu jest? - spytał.
- Nie, zniknął z domu dziesięć lat temu. Tuż po śmierci mamy, zostawił mnie! - tłumaczyłam.
- Skoro jesteś dzieckiem Marvel'a zawsze będzie tu dla ciebie miejsce. - uśmiechnął się. Nagle usłyszałam jakieś szepty coś w stylu "Czy on naprawdę się uśmiecha!" albo "Nie sądziłem że dożyję dnia kiedy dziadziuś się uśmiechnie". Spytali się mnie czy zostaję tutaj czy będę zastępczym Shinigami jak Ichigo ale jeszcze nie wiem co zrobię. Na końcu głównodowodzący rozkazał Ichigo mnie zaprowadzić na spotkanie z kapitanem dziesiątego oddziału. Gdy wychodziliśmy stanął obok mnie jeden z kapitanów-kapitan dwunastego oddziału Kenpachi Zaraki, nigdy nie widziałam gorszej gęby od niego. Wyglądał jakby mnie nie lubił za to że tak dobrze potraktował mnie głównodowodzący.
Kenpachi Zaraki |
- Dlaczego taka gówniara jak ty może tu być bez egzaminu wstępnego czy czegokolwiek. - powiedział wrednie Zaraki. Ale wtedy już nie wytrzymałam musiałam "uwolnić" swoją moc. Gdy zobaczył jakie mam silne Reiatsu bez słowa poszedł.
- Za kogo on się uważa! - krzyknęłam do Ichigo.
- Spoko, on zawsze taki jest. - powiedział spokojnie. - A teraz chodź już się nie mogę doczekać waszych min jak się poznacie. - dodał po chwili i zaciągnął mnie do kwatery dziesiątego oddziału. Myślałam że chodzi o reiatsu bo na spotkaniu kapitanów wyczułam bardzo dziwną dla mnie energię.
Weszliśmy do pokoju kapitana. Zobaczyłam tam chłopaka z turkusowymi oczami i to od niego czuję tą dziwną energię. Nie mogłam się doczekać tej "niespodzianki". Jak widać on też nie wiedział o co chodzi.
- Jestem Toushiro Hitsugaya, kapitan dziesiątego oddziału. - gdy usłyszałam jego głos miałam wrażenie że gdzieś już go słyszałam.
- A ja jestem Amy Marvel, ale ty pewnie już wiesz. - powiedziałam jak zwykle uśmiechnięta. Ichigo kazał nam na trzy przywołać swoje bankai. Co mnie bardzo zdziwiło.
- Raz, dwa... trzy!
- Osiądź na dnie oceanu Kira! (TAK WIEM, GŁUPIE ALE NIE MOGŁAM NIC LEPSZEGO WYMYŚLIĆ) moje bankai jest takie jak Toshiro ale z wody.
Gdy zobaczyłam Bankai Hitsugaya'i stałam jak wryta to przecież nie możliwe jego Daiguren Hyōrinmaru jest jak maja ukochana Kira! Moje Bankai jest jedyne i niepowtarzalne!
Toshiro też w to nie mógł uwierzyć ale on szybko się otrząsnął z transu. A ja coraz głębiej zapadałam się w ciemność "Dlaczego, dlaczego" :D.
Dziesięć minut później ocknęłam sie i myślałam jak to jest możliwe. I o to samo spytałam się Ichigo (chociaż nie liczyłam na odpowiedź). Myślał i myślał ale powiedział mi tylko to:
- A może dlatego że wasze dusze są do siebie podobne? No bo Orichime mówiła mi że bardzo lubisz arbuzy, Toshiro też je kocha. to chyba jedyna rzecz jaką kocha. - myśli głośno. Jego głupota jest dobijająca.
- Ale z drugiej strony to jesteście zupełnie inni, no boo ty jesteś zawsze uśmiechnięta a Toshiro chyba nigdy, ty jesteś ładna a Toshiro... - On jak coś powie to musi przesadzić. He he.
- trzeba będzie iść do laboratorium. - powiedział Toshiro. Widać było że nie chce już dłużej widzieć Ichigo. Ja się lekko zaśmiałam ale nie chciałam żeby to zobaczyli.
- Chcesz ją oddać w ręce Kurotsuchi. Zwariowałeś! - protestuje Ichigo. Ja myślałam kto to może być.
- To co idziemy? - spytałam się bo nie chciałam już dłużej słuchać tego co wygaduje Ichigo.
- Ale jak to, nie możesz, on jest... - próbuje mnie przekonać.
- Spoko jakby coś mi się nie podobało wyciągnę broń lub użyję zwyczajnej siły, nie masz się czego bać, no przecież z tobą wygrałam. - Gdy to powiedziałam Toshiro jakby się zdziwił że wygrałam z Ichigo. Wyszliśmy z kwatery dziesiątego oddziału. Przez całą drogę było cicho on wydawał mi się jakby mnie nie lubił. Więc się nie odzywałam.
Doszliśmy do centrum nauki i rozwoju. Powitał nas sam kapitan Kurotsuchi.
- Witajcie czyżby to była nowa dziewczyna w naszych szeregach? - spytał się z chytrą miną, a Toshiro zrobił taką minę jak wcześniej przy Ichigo. Ja też się wkurzyłam jak to powiedział, ale musieliśmy się dowiedzieć co się stało.
Toshiro wytłumaczył o co chodzi i zaczęli się przygotowywać.
Bardzo szybko przynieśli wszystkie wyniki. Gdy to przeczytałam nie byłam zaskoczona...
/Podoba się? mam nadzieję że tak :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)